Główna » Artykuły » Piszą o nas

Religia czy patologia?

Religia czy patologia?
Rozmowa ze Stanisławem Chłościńskim, prezesem ogólnopolskiego Stowarzyszenia „Wyzwoleni”


W Polsce podaje się, że ponad 90 procent obywateli wyznaje katolicyzm. Istnieją też inne religie, wyznania czy grupy wyznaniowe, liczące od kilku tysięcy do nawet kilkuset tysięcy wiernych. Okazuje się, że przestrzeganie bardzo restrykcyjnych zasad może prowadzić nawet do śmierci. O tym między innymi rozmawiamy ze Stanisławem Chłościńskim, prezesem Stowarzyszenia „Wyzwoleni” w Poznaniu, który przed laty zaprzestał kontaktów z grupą społecznościową Świadków Jehowy.

- W jakim celu zostało powołane Stowarzyszenie „Wyzwoleni”?

- Stowarzyszenie „Wyzwoleni” zostało założone 25 sierpnia 2012 roku w Głogowie przez grupę 15 osób – członków założycieli, zaś zarejestrowane dwa miesiące później, 31 października, przez Sąd Rejonowy w Poznaniu. Stowarzyszenie jest organizacją świecką i zostało powołane głównie w celu przeciwdziałania dyskryminacji osób odchodzących lub wykluczanych z różnorakich ruchów religijnych, kościołów oraz sekt na terenie całej Polski. Jesteśmy ludźmi rozsianymi po całym świecie, o różnym statusie i zainteresowaniach, ale łączy nas jedno - nasza przeszłość. Widzimy, jak wiele jest jeszcze do zrobienia, jak wielu potrzebuje wsparcia i jak niewiele zmieniło się w sposobie traktowania osób wykluczonych bądź odchodzących z sekt.

- Problem zatem jest. Czy nie ma instytucji państwowej, zajmującej się podobną tematyką?

- Problem jest ogromny i niewielu jest zainteresowanych by się tym zająć. Od 1997 roku działał międzyresortowy zespół do spraw Nowych Ruchów Religijnych, ale w 2001 roku został rozwiązany. A to jest problem społeczny, będący udziałem sporej liczby młodych ludzi, którzy w sposób czasami beztroski dają się zwerbować do różnych nowych ruchów religijnych takich jak: Misja Czajtanii, Najwyższa Prawda, Niebo, Rodzina Miłości, Sataniści, Grupa Moona, Świątynia Słońca, Hare Kryszna, Mormoni. Chociaż te ruchy religijne nie są liczne w naszym kraju, to każde z nich ma ok. tysiąca wyznawców. Wiele problemów nastręcza społeczność wyznaniowa Świadków Jehowy. Jest to trzecia co do liczby wyznawców społeczność wyznaniowa w Polsce, liczy bowiem ok. 126 tysięcy osób. Ponadto współczesne społeczeństwa spotykają się z różnymi aspektami zjawiska zwanego New Age.
Tak duże zainteresowanie nowymi ruchami religijnymi bierze się z potrzeby nowych doznań duchowych i zanikania wartości więzi rodzinnej.

- Na czym on polega?

- Jako Stowarzyszenie zajmujemy się wsparciem dla osób, które w wyniku opuszczenia społeczności religijnej doświadczają przejawów ostracyzmu ze strony swoich byłych współwyznawców, często członków swoich rodzin. Jednym z naszych celów statutowych jest rozpowszechnianie wiedzy o sektach i nowych ruchach religijnych oraz edukacja i informowanie społeczeństwa o zagrożeniach płynących z ich działań. Stowarzyszenie nie stawia sobie za cel walki z prawnie zarejestrowanymi kościołami i związkami wyznaniowymi. Jednak nie pozostaje obojętne, gdy docierają do nas sygnały o wykluczaniu osób z życia społecznego czy przypadkach łamania prawa. Szczególny kontakt mamy z osobami, które są lub były członkami społeczności Świadków Jehowy, której prawnym reprezentantem jest związek wyznaniowy „Strażnica – Towarzystwo Biblijne i Traktatowe, Zarejestrowany Związek Wyznania Świadków Jehowy w Polsce”. Jednak członkowie tej społeczności nie mają żadnego prawnego powiązania z tym związkiem. Bowiem jego struktura organizacyjna powoduje, że przynależność do niego mogą formalnie potwierdzić ok. 34 osoby. Pozostała reszta to jedynie grupa społecznościowa, przy czym nikt nie informuje przyszłych wyznawców, jakie mają prawa a jedynie przedstawiane są im obowiązki i wymagania, które muszą spełniać, w tym wymóg bezgranicznego posłuszeństwa, dyspozycyjności i obowiązek wspierania finansowego tego związku.
Co więcej, to właśnie w tej społeczności dochodzi do drastycznych przejawów ostracyzmu i naruszania zasad współżycia społecznego, a nawet łamania prawa. Dotyczy to zarówno osób dorosłych jak i dzieci. Każda próba poddania w wątpliwość prawd czy zaleceń otrzymywanych od członków zarządu związku Strażnica, kończy się tajnym „komitetem sądowniczym”, na którym to obwiniony może jedynie okazać skruchę. Takie posiedzenia komitetów sądowniczych kończą się z reguły wykluczeniem z szeregów obwinionego, narażając go na utratę czci i dobrego imienia. Pozostałym członkom tej społeczności zakazuje się utrzymywania jakichkolwiek kontaktów z osobą wykluczoną. Nawet członkowie rodziny będący Świadkami Jehowy nie mogą utrzymywać z nią żadnych kontaktów, w tym nawet telefonicznych, mailowych czy SMS-owych. Dysponujemy listami otrzymanymi od osób wykluczonych, które cierpią w wyniku stosowanego wobec nich shunningu (angielska nazwa zjawiska wykluczenia i ostracyzmu). Ponadto w zasobach internetowych można znaleźć fora społecznościowe, na których osoby wykluczone udzielają sobie wsparcia. To co podałem, to jeden z wielu problemów, które mają miejsce w tej grupie wyznaniowej. Docierają też do nas i inne niepokojące sygnały. Uważamy, że zainteresowanie organów państwowych oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych tym problemem może przynieść wymierne efekty.

- Czy to prawda, że Świadkowie Jehowy izolują się od świata? Na czym to polega?
- Świadkowie Jehowy zabraniają swoim członkom wchodzenia w bliższe relacje z osobami z poza ich grupy wyznaniowej, których nazywają Babilonem. Nie zalecają też podejmowania studiów wyższych ani kontynuowania kształcenia, tłumacząc to obawą przed zmianą światopoglądu czy nieprzydatnością wykształcenia w pracy na „niwie Pańskiej”. Stosuje się niebywale drastyczne restrykcje wobec dzieci. Zakazuje się im kontaktu z rówieśnikami, uczestniczenia w różnych zajęciach pozaszkolnych, nie ma mowy o pracach w samorządzie szkolnym. Dorosłym zabrania się wszelkiego rodzaju aktywności na rzecz społeczności lokalnej, członkostwa w samorządach. Wymaga się bezwzględnego posłuszeństwa. Ludzi, którzy się temu przeciwstawiają bądź zadają problematyczne pytania, natychmiast usuwa się i upokarza. Takie osoby stają są wyrzutkami tej grupy społecznej. Takim właśnie osobom trzeba pomagać. Kiedyś popełnili błąd – dając się ponieść fascynacji, oddali się pod pełną kontrolę związku wyznaniowego. Dlatego niezbędna jest terapia dla osób wykluczonych.
- To trochę trąca patologią?
- W Polsce dużo mówi się o przemocy w rodzinie, o przysłowiowym „klapsie”. Tymczasem problem przemocy psychicznej (psychomanipulacji) jest ogromny właśnie w środowisku wspólnoty wyznaniowej Świadków Jehowy, która ma destrukcyjny wpływ na rodzinę. Podejrzewam, że nawet nauczyciele nie domyślają się jakiej presji psychicznej poddawane są dzieci w swych domach. Znane są nam przypadki pedofilii i nadużyć seksualnych. Które są skrzętnie skrywane przez wspólnotę wyznaniową, a tak zwani starsi zboru mają absolutny zakaz mówienia na ten temat nawet wobec organów do tego uprawnionych.
- Czytałem kiedyś o młodym chłopaku, który będąc rannym po wypadku samochodowym odmówił w szpitalu transfuzji krwi, świadomie narażając się na śmierć. Po kilku godzinach zmarł. Czy to są częste przypadki wśród Świadków Jehowy?
- Nie jest ich dużo, ale nadal się zdarzają. Na około 126 tysięcy wyznawców dochodzi do kilkudziesięciu przypadków odmowy przyjęcia transfuzji krwi w skali roku. Pilnują tego specjalnie powołane ‘komitety łączności ze szpitalami’, które działają z naruszeniem prawa domagając się udostępniania im dokumentacji medycznej chorego. W ostatnich latach miały miejsce jeszcze inne przypadki, między innymi 18-letniej dziewczyny, która też nie dała sobie szansy na uratowanie życia. Świadkowie Jehowy nie przyjmują żadnej krwi. Warto zadać sobie pytanie, gdzie kończy się odpowiedzialność a zaczyna głupota? Rodziny tych ofiar do końca życia cierpią z tego powodu
- Może po ukazaniu się naszej rozmowy, niektórzy Świadkowie Jehowy zaczną inaczej myśleć?
- Podejrzewam, że do wielu wyznawców tej religii nie dotrzemy, gdyż mają zakaz korzystania z mediów, a poza tym odbiorą to jako atak na swoją wiarę.
- Często Świadkowie Jehowy chodzą od domu do domu, chcąc nawiązać kontakt, prowadzić dyskusje…
- I będą chodzić. Bo wierzą, że do zbawienia doprowadzi ich głoszenie Słowa Bożego i rozdawanie czasopism, które wręczają napotkanym ludziom ponosząc przy tym koszty ich zakupu i dystrybucji. Strażnica to jest ogromne wydawnictwo i przedsiębiorstwo handlowe, które należy do jednych z najbogatszych na świecie.
- W jaki sposób Stowarzyszenie chce docierać do osób wykluczonych?

- Obok działalności stricte pomocowej, chcemy edukować i pokazywać ciemne strony aktywności ruchów religijnych i sekt. Chcemy przybliżać ich historię. Ze szczególną troską chcielibyśmy pochylić się nad wydaniem i udostępnieniem szerszemu gremium wspomnień osób pokrzywdzonych przez ruchy religijne i sekty. Będziemy występować do odpowiednich instytucji o opinie prawne i zapytania w sprawach ruchów religijnych i sekt, w których łamane są prawa obywatelskie ich członków oraz w sprawach podejmowanych działań na rzecz ochrony osób poszkodowanych przez te ruchy religijne i sekty. Zajmiemy się prowadzeniem poradnictwa prawnego dla osób poszkodowanych przez ruchy religijne i sekty, w tym pomoc w redagowaniu pism urzędowych i wsparcie w podejmowaniu kroków prawnych służących ochronie interesów danej osoby i jej rodziny. Będziemy prowadzić szeroko pojętą działalności edukacyjną, polegającą na prowadzeniu i organizacji szkoleń, seminariów, debat, konferencji i wykładów w zakresie określonym celami statutowymi Stowarzyszenia. Mamy nadzieję zainteresować tą drogą problemami osób wykluczonych i pokrzywdzonych przez ruchy religijne takie instytucje jak np. szkoły i uczelnie wyższe oraz odpowiednie jednostki samorządu terytorialnego.
W obszarze pomocy terapeutycznej wchodzić będziemy w udzielanie szeroko rozumianej pomocy oraz wsparcia psychologicznego i materialnego osobom poszkodowanym przez ruchy religijne i sekty, ze szczególnym zwróceniem uwagi na działania terapeutyczne i opiekę nad rodzinami rozbitymi na skutek działań ruchów religijnych, w tym budowanie grup wsparcia. Naszym pragnieniem jest zorganizowanie miejsc, w których osoby poszkodowane mogłyby wrócić do równowagi psychofizycznej. Idea jego prowadzenia opierałaby się na działaniach samopomocowych osób poszkodowanych, w sposób niezinstytucjonalizowany.
Planujemy nawiązać współpracę z ekspertami lekarzami, psychologami specjalizującymi się w terapii zespołu stresu pourazowego. Do realizacji tak szeroko pojętego programu potrzebne są określone środki, praca wolontariuszy i oddanych członków. Stowarzyszenie „Wyzwoleni” zwraca się niniejszym, do wszystkich, rozumiejących problem społecznego odrzucenia, o jakiekolwiek wsparcie, by skutecznie wypełnić statutowe założenia.
- Dziękuję za rozmowę.

Sławomir Chamczyk

Kategoria: Piszą o nas |
Wyświetleń: 584