Główna » Artykuły » My piszemy |
Wykluczenie społeczne ma różne oblicza. Dlaczego pewna matka nie idzie na ślub własnej córki? Dlaczego ojciec ze wzgardą odwraca głowę, gdy widzi syna po drugiej stronie ulicy? Dlaczego grupa wieloletnich przyjaciół nagle eliminuje jedną osobę z towarzystwa i przestaje się do niej odzywać? Można sobie wyobrazić różnego rodzaju przyczyny takiego stanu rzeczy. Może te jednostki zasłużyły sobie na takie traktowanie? A czy przyszłoby ci do głowy, że matka nie odzywa się do dziecka – tylko dlatego, iż córka nie wierzy już w boskie natchnienie grupy liderów religijnych ze USA? Ojciec gardzi synem, bo ten zgodził się na transfuzję krwi swojej żony? A paczka przyjaciół traktuje dawnego znajomego jak powietrze, tylko dlatego, że ten przespał się ze swoją narzeczoną przed ślubem? Brzmi to trochę nieprawdopodobnie i śmiesznie prawda? A jednak dla niektórych to realna i ponura rzeczywistość. Dzieje się tak w środowisku hermetycznych ugrupowań religijnych takich jak np. Świadkowie Jehowy. W oczach samych Świadków – ktoś, kto z jakichkolwiek przyczyn przestaje być członkiem tej religii – automatycznie staje się dla nich „niewidzialnym” i traktuje się go niczym zarazę, unikając wszelkich kontaktów. Nawet jeśli jest to najbliższa rodzina. -„Nie jest łatwo wyjść z tej religii” – mówi nam 30 letni Grzegorz, z którym spotkaliśmy się na jednym ze zlotów organizowanych przez Stowarzyszenie „Wyzwoleni”. Przypadek Grzegorza jest typowy dla dzieci urodzonych w religii, która swoją ideologię nazywa po prostu „Prawdą”. Urodzenie się w „Prawdzie” oznaczało dla niego życie w poczuciu wyalienowania od reszty świata. Świadkowie Jehowy unikają zażyłych stosunków z „innowiercami” - nie obchodzą Bożego Narodzenia i innych świąt, nie głosują w wyborach, nie robią kariery. Po prostu mają przykazane, aby prowadzić życie zgodne z tym, co jest napisane w wydawanych przez nich czasopismach, takich jak „Strażnica”. Permanentna groźba zbliżającego się Armagedonu zmusza i mobilizuje ich do wytężania się w służbie głoszenia od domu do domu. Zarząd wymaga całkowitego posłuszeństwa. A zakazów jest wiele. Od przerażających; jak ten dotyczący transfuzji krwi, poprzez uciążliwe - nieobchodzenie urodzin, dochodząc do śmiesznych - takich jak np. zakaz zapuszczania brody. Grzegorz w miarę jak dorastał miał coraz więcej wątpliwości dotyczących tej religii. Poszedł na studia, co było źle widziane w jego środowisku, i tam już mentalnie od nich odszedł. Bojąc się ostracyzmu nie dzielił się swoimi przemyśleniami z rodziną. Ale ktoś ze współwyznawców zobaczył go z papierosem (palenie jest zabronione), w wyniku czego został oficjalnie wykluczony ze społeczności Świadków przez tzw. Komitet Sądowniczy złożony z lokalnych liderów religijnych, zwanych „starszymi”. - Był to bardzo trudny moment w moim życiu – wspomina Grzegorz. Musiałem wyprowadzić się z domu, rodzice przestali się mną interesować, wszyscy „przyjaciele”, których znałem od dziecka – odwrócili się ode mnie. Zostałem sam jak palec, ponieważ innych przyjaciół nie miałem.(wspomina Grzegorz) To straszny paradoks, iż religia która uczyniła mnie nieśmiałym, zamkniętym w sobie człowiekiem - nagle wyrzuca mnie na pastwę „świata”, który jak mi wmawiali, jest w mocy Szatana, a wszyscy nie-świadkowie są źli i niegodziwi. Ale jakoś mi się udało, źli „ludzie ze świata”, nie okazali się tacy źli - śmieje się Grzegorz. - Ale to były trudne depresyjne czasy, a z rodzicami dalej nie mam kontaktu. Wysłuchaliśmy wielu takich opowieści. Niełatwo pomóc tego typu osobom. Niektórzy nigdy nie wracają do normalnego życia. O ich „biedzie” nie przeczytamy na pierwszych stronach gazet. Oni cierpią swoje wykluczenie osamotnieni i niezrozumiani, zawieszeni pomiędzy dwoma światami, w każdym czując się obco. Przecież jest to możliwe!!!!!! Można być „wyzwolonym” | |
Kategoria: My piszemy | | |
Wyświetleń: 540 |